Poznaj Kobylany: Pierwsza szkoła w Kobylanach u Państwa Świątków
Jakie były początki szkolnictwa?
Starsze pokolenie pamięta Szkołę
Powszechną, która znajdowała się na skraju obecnej działki państwa Świątków.
Pozostały po niej jeszcze szczątki
schodów i studnia. Obecnie podziwiamy wyremontowaną nową szkołę, którą zaczęto
budować przed wojną. A jakie były początki szkolnictwa w naszej wsi?
Udokumentowane jest, że przy
kościele w Kobylanach istniała szkoła już w XVI wieku. Wiemy
o tym z zarządzeń i notatek wizytatorów szkolnych delegowanych przez biskupów
krakowskich. Pisze o tym również St. Kot w książce „Szkolnictwo parafialne w
Małopolsce w XVI i XVII wieku”. Od początku powstania szkoła pozostawała pod nadzorem
proboszcza. Pod jego dyktando zarządzał nią tzw. kierownik (magister
principalis). W większych szkołach byli jeszcze nauczyciele pomocniczy i
bibliotekarz, ale w małych, takich jak w Kobylanach, kierownik był jedynym
edukatorem. Kierownik był ciągle kontrolowany przez proboszcza, ale nie
chodziło o sposób i treści nauki, ale o to, czy nie odstępuje od zasad
wiary. Utrzymywać magistra mieli
parafianie, nie proboszcz. Niektórzy rodzice dawali pieniądze, inni zboże, zwierzęta
itp.
Szkoła w Kobylanach była
drewniana, mieściła się tuż obok kościoła. Budynek składał się z salki
lekcyjnej i pomieszczenia z kuchnią, w którym mieszkał kierownik, czasem z
rodziną.
Do szkółki uczęszczali tylko
chłopcy (zaledwie kilku z parafii), gdyż tylko oni byli potem przydatni przy
kościele, głównie jako ministranci. Nie mieli w niej jednak łatwego życia.
Szkoły nie znały wtedy „bezstresowego wychowania”. Kary cielesne były na
porządku dziennym, gdyż uważano, że bat i rózga to najlepsze narzędzia
wychowania. Karę należało
przyjmować z pokorą, gdyż była ona
pożyteczna, popychała człowieka ku prawdziwej mądrości, ku dobru, ku
sprawiedliwemu postępowaniu; umacniała człowieka, pomagając znieść mu
przeciwności oraz zakręty losu.
Nauka nie była regularna. Przerywano ją w czasie żniw, gdyż dzieci
musiały pracować w polu, lub w czasie mrozów, ponieważ pomieszczenia szkolne
nie były ogrzewane.
Program szkolny był bardzo ograniczony. Ograniczał się do nauki
katechizmu, ministrantury i kalendarza świąt kościelnych. Uczono również podstaw
języka łacińskiego, który używany był wtedy w liturgii. Uczniowie uczęszczający
do takich szkół praktycznie nic nie zyskiwali, ponieważ i tak (poza bardzo
nielicznymi wyjątkami) nigdy swojej wsi nie opuszczali i nie kontynuowali
edukacji. Jedyną pozytywną stroną takiej szkoły było to , że uczyła czytać i
pisać, co dawało niektórym chłopcom (jako np. jedynym piśmiennym we wsi)
możliwość zostania wójtem.
![]() |
Uczniowie i nauczyciele przy starej szkole |
![]() |
Budowniczowie naszej szkoły |
0 komentarze: