Boże Ciało
fot. Grzegorz Gałązka |
Pośród
wszystkich niedzieli okresu zwykłego, godna uwagi za swoją niezwykłość jest
Niedziela oktawy Bożego Ciała.
Jest to
uroczystość ku czci Najświętszego Sakramentu, ale jak doszło do powstania tego
święta? Początki związane są z bł. Julianną z Cornillon. Była to zakonnica,
która odznaczała się wyjątkowym nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu. W
roku 1209 miała wiele objawień jasnej tarczy księżyca z ciemną plamą. Bóg jej
wyjaśnił, że ta plama oznacza brak święta, które miałoby czcić Najświętszy Sakrament.
Pierwszy raz owe święto wprowadzono w 1246 roku w diecezji Liege, zaś w Polsce –
w diecezji krakowskiej w 1320 roku.
Procesję
wprowadzono później od samego święta. Jej początki można wiązać z noszeniem
wiatyku w uroczystej procesji do ludzi chorych, które miały miejsce w XIII
wieku.
W
trosce o szacunek Najświętszego Sakramentu starano się usunąć wszelkie
przeszkody, które mogłyby zakłócić jakikolwiek wymiar tej niezwykłej chwili,
która jest obchodzona tylko raz w roku.
Bóg
prowadzi nas po drogach naszego życia. Od chrztu, aż po śmierć i jak mówi
psalm: „Zapewnia pokój twoim granicom i wyborną pszenicą hojnie ciebie darzy”
(147, 13-14). Dla człowieka wierzącego to właśnie Bóg jest przewodnikiem, dawcą
pokarmu, bezpieczeństwa i pokoju. Ludzie szli za Jezusem już dawno temu – kiedy
głosił prawdę. Szli za nim zwykli, często biedni ludzie, pasterze i
mędrcy. Chrystus nie chce zaspokoić tylko naszego głodu fizycznego, wręcz
przeciwnie, sięga o wiele dalej. Daje nam pokarm duchowy, czyli swoje Ciało i
Krew. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że jest to wielki dar dla całej
ludzkości.
Nasz
Pan w wieczerniku mówi: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje. […] Bierzcie i
pijcie, to jest Krew moja”. Jezus troszczy się o nas dzisiaj tak samo, jak troszczył
się o lud wiele lat temu, który szedł przez pustynię. Podróżujemy całe swoje
życie, idziemy drogą, która wywodzi się z naszego rodzinnego domu, ale czy jest
to droga za Chrystusem?
My,
ludzie wierzący nie boimy się publicznie wyznawać swojej wiary. Podążamy
ulicami Kobylan za naszym Bogiem i Panem, oddając Mu tym samym cześć i prosząc
go o miłosierdzie dla nas. Dokąd prowadzi nas Jezus? On prowadzi nas do Ojca,
który jest w niebie.
0 komentarze: